

Kupiłam go z przedadniętą ważnością instalacji gazowej. Po założeniu nowej przez dwa dni było wszystko wporządku. Wczoraj chciałam ruszyć spod pracy i po przekręceniu kluczyka jak coś strzeliło pod maską to myślałam,że zawału dostanę. Przy tym szary dym i śmierdziało takim przepalonym olejem. Po otwarciu maski te strzały pojawiają się gdzieś pod pokrywą silnika w okolicach kolektora.
Auto pali ale jeden cylinder ma przerwę w iskrze- raz dostaje raz nie przez co strasznie szarpie i nierówne obroty ma. Dodatkowo mam tak jakby zapowietrzony hamulec.
Nie wiem co jest grane ;/ przeczysciłam świece. Martwi mnie też,że po przegazowaniu go z wydechu leci czarny dym.
Jutro podpinam go u znajomego pod komputer to zobacze jakie błędy mi wywali.
JAkieś pomysły co to może być?
Jest możliwość,że po odpaleniu go -"wybuchnął" gaz który pozostał gdzieś przy silniku i rozpieprzył mi coś po drodze?