Po udanej przekładce silnika wziąłem się za klimę. Chłodziła dobrze przed SWAPem, ale coraz częściej było słychać łożysko na kompresorze. Oddałem go wczoraj do regeneracji z myślą, że góra 200 złociszy załatwi sprawę... a tu ZONK!!! Gość zadzwonił i kazał mi przyjechać, bo przez telefon ciężko to wyjaśnić. Okazało się, że cewka OK, łożyska też powiedzmy w normie, ale pokiereszowane są 4 z 6 tłoków. Może ktoś kiedyś miał rozebrany taki kompresor, to kojarzy, że do tłoków od góry przylega "taka metalowa część" z blaszkami nad każdym tłokiem. Blaszki te mają ok. 0,5mm grubości i może 10mm szer. i 25mm długości. Niestety jakimś cudem jedna z nich została oderwana od tej "metalowej części" i siała spustoszenie w kompresorze... stąd porysowane 4 tłoki i jeden cylinder bezpośrednio pod nią.
Mam już inny, zregenerowany kompresor z gwarancją, ale zalecono mi przeczyszczenie całego układu klimy, z tego względu, że mogą tam gdzieś siedzieć części tej blaszki lub co gorsza opiłki, które mogą wrócić do nowego kompresora.
Czyścił ktoś już cały układ klimy w E39? Jest to w ogóle możliwe? Czy może założyć kompresor, nabić klimę i jeździć, aż znowu padnie?
Czekam na jakieś propozycje, z tym że sprawa jest dosyć pilna, bo temperatura raczej sprzyja używaniu klimy.

